Jesteś tutaj: Start
GETTO W STANISŁAWOWIE
Stanisławów, założony 7 maja 1662 roku na miejscu wsi Zabłotowo, na terenie włączonym w XIV wieku do Polski, przez Andrzeja Potockiego. Lokację zatwierdził król Jan Kazimierz 14 sierpnia 1663 r. we Lwowie. Pierwotnie pomyślany jako twierdza do obrony Rzeczypospolitej przed najazdami Tatarów. Potoccy ze Stanisławowa uczynili jedną z siedzib swojego rodu i nadali miastu herb ozdobiony rodowym herbem Potockich "Pilawa".
GETTO W KOŁOMYI
Kołomyja polskie miasto położone w II RP – obecnie na zachodniej Ukrainie, stolica rejonu w obwodzie iwanofrankiwskim (stanisławowskim). Odległe 64 km na południowy wschód od Stanisławowa (obecnie Iwano-Frankiwsk), 546 km na południowy zachód od Kijowa. Leży nad Prutem.
Od 1240 r. Kołomyja należała do Księstwa Halicko-Wołyńskiego; w średniowieczu centrum wydobycia soli; w połowie XIV w. włączona do Polski; 1424 r. prawa miejskie; stolica Pokucia; od XVI w. duże skupisko Żydów (1939 — ok. 15 tys.); od 1772 r. w zaborze austr.; w czasie I Wojny Światowej 1914–17 walki ros.-austr.; od 1919 r. w granicach Polski; IX 1939–41 pod okupacją sowiecką (deportacje ludności, głównie Polaków w głąb ZSRR, więzienie NKWD — ponad 450 osób), 1941–44 pod okupacją niemiecką.; IX–X 1941 r. Niemcy zamordowali w Kołomyi ok. 500 Żydów.
UŚMIECHNIĘTY, ROZŚPIEWANY LWÓW
"Lwów jest miastem, które ciągle się uśmiecha. Uczucie jakie żywią lwowianin dla
Lwowa nie jest już miłością... jest opętaniem.
Opętaniem przez wielką czarownicę - duszę Lwowa. Dusza ta wszędzie i u wszystkich
szuka miłości.”
Kornel Makuszyński
Lwów jest miastem, które ciągle sę uśmiecha. Uczucie jakie żywią lwowianin dlaLwowa nie jest już miłością... jest opętaniem.Opętaniem przez wielką czarownicę - duszę Lwowa. Dusza ta wszędzie i u wszystkichszuka miłości.”Kornel Makuszyński Lwów zajmuje szczególne miejsce w historii Polski, zapisuje się złotymi zgłoskami w naszych dziejach zarówno w latach świetności Rzeczypospolitej i jej upadku, jak i w walce o niepodległość. Miasto określane mianem reduty zapisuje się złotymi zgłoskami w naszych dziejach zarówno w latach świetności Rzeczypospolitej i jej upadku, jak i w walce o nieodległość. Miasto określane mianem polskiej reduty przez stulecia stanowiło ważne centrum kultury, posiadało wyraziste, niepowtarzalne oblicze.Najpiękniej oddają wielkość i znaczenie tego wyjątkowego miasta dla polskości slowa Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, który w dniu 22 listopada 1920 roku odznaczył Lwów krzyżem Virtuti Militari mówiąc: „Za zasługi dla polskości tego grodu i jego przynależności do Polski mianuję miasto Lwów kawalerem krzyża „Virtuti Militari”. Ale Lwów to także jego wyjątkowi ludzie – otwarci, szczerzy w wyrażaniu swoich myśli, zaprawieni w srogich przeciwnościach, pełni mocy i pędu, rozpoznawalni wszędzie po powadze w spojrzeniu i uśmiechu na ustach. Człowiek ze Lwowa zawsze się uśmiecha.
CICHOCIEMNI
Gdy polski opór w kampanii wrześniowej dogorywał, wielu z tych, którzy stawili czoła hitlerowskiemu najeźdźcy, postanowiło opuścić kraj i udać się na wojenną emigrację. Europejskie szlaki zapełniły się uchodźcami z Rzeczypospolitej, którzy starali się dotrzeć do sojuszniczych państw - przede wszystkim Francji i Wielkiej Brytanii. Tam spodziewano się otrzymać pomoc i samodzielnie udzielić takiej pomocy Polskim Siłom Zbrojnym formowanym na Zachodzie. Szlaki Polaków były rozmaite, jedne wiodły przez Węgry czy Rumunię, inne obejmowały Związek Radziecki. Tam jednak obca ziemia była wyjątkowo nieprzychylna dla uciekinierów i dopiero w lipcu 1941 roku sytuacja ta miała zmienić się na lepszą, a to za sprawą podpisania układu Sikorski-Majski normującego stosunki między obydwoma krajami. Na razie jednak, wracając do października 1939 roku, na obczyźnie zaczęły powstawać struktury nowej administracji polskiej formowane przede wszystkim przez gen. Władysława Sikorskiego i jego popleczników. Sikorski wkrótce objął stanowisko premiera Rządu Emigracyjnego i Naczelnego Wodza, przystępując do bardzo aktywnej odbudowy utraconej we wrześniu państwowości i armii. W okupowanym kraju także zaczęły powstawać zalążki "nowej Polski", tyle że podziemnej. Jedną z pierwszych organizacji niepodległościowych, do tego założoną w samym centrum polskości, a więc Warszawie, była Służba Zwycięstwu Polski powołana do życia przez gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. 27 września 1939 roku, zanim jeszcze na dobre zakończyła się Wojna Obronna, Polacy przystąpili do konspiracyjnej działalności, mając na uwadze wyzwolenie swojego kraju spod obcej hegemonii. Zapamiętajmy ten moment, bowiem jest on przełomowym na drodze Polskiego Podziemia. W grudniu SZP przemianowano na Związek Walki Zbrojnej z gen. Kazimierzem Sosnkowskim na czele. Ten jednak przebywał poza granicami kraju, będąc do stałej dyspozycji Sikorskiego. W związku z tym postanowiono opracować formy komunikowania się z ojczyzną, co dało początek szeroko zakrojonej współpracy między Polskim Podziemiem i zwierzchnim wobec niego Rządem Emigracyjnym i Sztabem Naczelnego Wodza. Był to ewenement na skalę światową, bowiem naprawdę trudno było kierować tak rozległymi strukturami z odległości setek kilometrów. W praktyce Paryż przesyłał jedynie zobowiązujące wytyczne do działań, które oddano w ręce miejscowych komendantów organizacji. W tym miejscu zaczyna się nasza opowieść. Opowieść o niezwykłym bohaterstwie, poświęceniu i determinacji wąskiej grupy ludzi, która ryzykując wiele dawała choć cień nadziei na to, że Polska odzyska niepodległość.
GENERAŁ ELŻBIETA ZAWACKA JEDYNA CICHOCIEMNA
Gen. Elżbieta Zawacka powinna być jednym tchem wymieniana w panteonie polskich bohaterów II Wojny Światowej. Jej biografia to przykład niezłomności, poświęcenia i ogromnej odwagi, które stały się symbolem walki o wolną Polskę. Przeszła przez życie niczym burza, choć przecież trwało aż sto lat. Zostawiła po sobie niezliczone wspomnienia i anegdoty, przede wszystkim jedyną w swoim rodzaju historię kobiety-cichociemnej.
Elżbieta Zawacka - jedyna w swoim rodzaju