foto1
Kraków - Sukiennice
foto1
Lwów - Wzgórza Wuleckie
foto1
Kraków - widok Wawelu od strony Wisły
foto1
Lwów - widok z Kopca Unii Lubelskiej
foto1
Lwów - panorama
Aleksander Szumański, rocznik 1931. Urodzony we Lwowie. Ojciec docent medycyny zamordowany przez hitlerowców w akcji Nachtigall we Lwowie, matka filolog polski. Debiut wierszem w 1941 roku w Radiu Lwów. Ukończony Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej. Dyplom mgr inż. budownictwa lądowego. Dziennikarz, publicysta światowej prasy polonijnej, zatrudniony w chicagowskim "Kurierze Codziennym". Czytaj więcej

Aleksander Szumanski

Lwowianin czasowo mieszkający w Krakowie

Narodowe Siły Zbrojne: Żołnierze Wyklęci to uprawniona nazwa | Nasze Miasto

 

POLAK ZA CENĘ ŻYCIA

HISTORIA ŻYDA Z NSZ MAJORA STANISŁAWA OSTWINDA - ZUZGI

BOHATERSKI POLAK POCHODZENIA ŻYDOWSKIEGO

Historia Żyda z NSZ majora Stanisława Ostwinda - Zuzgi. Katowany przez polską oraz sowiecką bezpiekę na początku 1945 roku i pytany, dlaczego jako Żyd służył w „faszystowskich” Narodowych Siłach Zbrojnych, major Stanisław Ostwinda - Zuzga powtarzał do śmierci, że nie jest Żydem, ale Polakiem żydowskiego pochodzenia. Nie było w całym podziemiu niepodległościowym innego Polaka żydowskiego pochodzenia, który doszedłby do tak wysokiej rangi – ani w AK, ani w Batalionach Chłopskich , ani w mniejszych formacjach. Dowodził komendą powiatową NSZ w Węgrowie, położonym dziś na wschodnim skraju województwa mazowieckiego. Tam został aresztowany przez Sowietów i po miesiącu stracony, bo nie chciał pójść na współpracę z komunistami. A oni przekonywali go, że właśnie jego „żydowskie korzenie” skłonią go do przejścia na stronę NKWD i UB… Jeszcze kilka lat temu nikt nie słyszał o majorze Stanisławie Ostwindzie. Pozostało niewiele materiałów, a podstawowe fakty z jego życia odtworzył historyk z IPN dr Mariusz Bechta

. Najzasobniejsze w wiedzę okazały się akta śledztwa i procesu, które na szczęście przetrwały. Wiele dla pamięci o zamordowanym bohaterze uczynił pisarz Wacław Holewiński, autor powieści „Honor mi nie pozwala” (2015 r.), osnutej na faktach z życia Ostwinda.

WYBRAŁ POLSKOŚĆ

Co zatem wiemy? Że Szmul (Stanisław) pochodził z tradycyjnej, choć nie ortodoksyjnej, warszawskiej rodziny żydowskiej Wolfa i Rebeki z domu Saudel; że polskość wybrał sam, gdy miał szesnaście lat, uciekając z domu w 1915 roku do Legionów – gdyby Rosja nie przegrała wojny, jako carski poddany dostałby za ten wyczyn kulę w głowę. Wiemy też, że był legionistą,brał udział w krwawej bitwie pod Kostiuchnówką, że był internowany w Szczypiornie po kryzysie przysięgowym, po wojnie zaś wstąpił do szkoły podoficerskiej. Stanął w potrzebie w roku 1920 i walczył w jednostce złożonej z żołnierzy z Poznańskiego, a jego czyny zostały nagrodzone Krzyżem Legionowym, Medalem 10-lecia Niepodległości, Krzyżem Zasługi za Dzielność i Krzyżem Niepodległości. W II Rzeczypospolitej piął się w błyskawicznym tempie po szczeblach kariery policyjnej – od posterunkowego do referenta Komendy Policji w Warszawie z cenzusem akademickim, ukończył bowiem szkołę oficerską. We wrześniu 1939 roku znalazł się na wschodzie – prawdopodobnie dlatego, że rozkaz Komendanta Głównego Policji nakazywał ewakuację w tym kierunku. Dołączył do zgrupowania generała Franciszka Kleeberga i brał udział w ostatnich bitwach z Niemcami.

KOMENDANT "KROPIDŁO"

Okupanci niemieccy zażądali, by wszyscy byli policjanci zgłosili się pod karą śmierci do formowanej przez nich w Generalnym Gubernatorstwie lokalnej policji o charakterze porządkowym i kryminalnym, powszechnie zwanej od koloru mundurów policją granatową. Na wieść o tym Stanisław Ostwind uciekł z miasta i przeniósł się na Podlasie. Tam w 1942 roku związał się z Narodową Organizacją Wojskową, w której doświadczenie oraz staż wojskowy pozwoliły mu szybko awansować do stopni oficerskich. Po rozłamie w szeregach narodowców, których większa część przeszła do Armii Krajowej, pozostał w stopniu majora w Narodowych Siłach Zbrojnych utworzonych we wrześniu 1942 roku. Dowodził komendą powiatową w Węgrowie. Niewiele wiadomo o jego losach okupacyjnych. Nosił fałszywe nazwisko Zuzga, a posługiwał się pseudonimem „Kropidło”. „Założyliśmy z Mariuszem Bechtą, że musiał wykorzystywać swoją wiedzę prawniczą" – opowiada Wacław Holewiński. – "Kończył przecież studia oficerskie, musiał więc uczyć się prawa. Przyjęliśmy, że wysoce prawdopodobne jest, iż brał udział w pracy sądów podziemnych, a więc i w wydawaniu wyroków śmierci. To paradoks: Żyd, który sądząc pospolitych bandytów grabiących i mordujących ludność cywilną, skazywał być może Żydów, bo i oni w tym procederze brali udział”. Jako doświadczony wojskowy musiał uczestniczyć w obozach szkoleniowych dla podchorążych".

NKWD GO NAMIERZYŁO

UB aresztowało go 3 stycznia 1945 roku, gdy usiłował organizować antysowieckie podziemie w okolicach Węgrowa. Dlaczego powiatowy komendant NSZ dostał się tak szybko w ręce bolszewików? Z pewnością był namierzany przez sowiecką agenturę operującą na tamtym terytorium. Szpiedzy wchodzący w podziemne struktury zbierali informacje i penetrowali środowiska patriotyczne, by wyłowić potencjalnych wrogów. Po zatrzymaniu Ostwind został przekazany Sowietom i zabrany do Otwocka. Być może obawiano się próby odbicia komendanta „Kropidły”? Z dokumentacji wynika, że akt oskarżenia przeciwko niemu gotowy był – jak podaje dr Wojciech Muszyński z IPN – już 31 grudnia 1944 roku, a więc trzy dni przed aresztowaniem. Fakt ten potwierdza przypuszczenia, że NKWD go szukało, że nie była to przypadkowa wpadka. W Otwocku usiłowano jedynie nakłonić Ostwinda do współpracy. Prawdziwa gehenna zaczęła się na warszawskiej Pradze, w więzieniu UB i NKWD. Major nikogo nie zdradził na torturach, wymienił jedynie kilka nazwisk osób nieżyjących i tych, co do których miał pewność, że uciekły na Zachód. Nie wiemy, jak straszne próby przechodził.

ŻYD W NSZ

Sąd Wojskowy Garnizonu Warszawskiego skazał go w niejawnym procesie 2 lutego 1945 roku na śmierć. Rozprawa trwała równo kwadrans. Rozstrzelano go już 4 lutego – w trybie nadzwyczajnie szybkim, przewidzianym dla szczególnie niebezpiecznych wrogów komunizmu. Córka majora, przed wojną kilkuletnie dziecko, nie miała pojęcia o swoich korzeniach, bowiem w rodzinie utrzymywano, że nazwisko jest szwedzkie – tak długo utrzymywał się lęk przed aparatem bezpieczeństwa. I w to wierzyła do tego dnia w 2011 roku, gdy Mariusz Bechta odsłonił przed nią prawdziwą historię rodzonego ojca. Teraz wnuczka pyta, gdzie są szczątki majora. Nie było na rękę głównym mediom w III RP przypominanie historii Żyda z NSZ – nie wpisywała się w kłamliwy mit o antysemityzmie narodowców.

 Dokumenty, źródła, cytaty:

 http://www.naszdziennik.pl/mysl/166973,polak-za-cene-zycia.html